Wspólne biesiadowanie
Przepiękna jesienna sobota już za nami. Razem z nią Hydroognisko. Planowaliśmy już dawno to spotkanie, bo przecież nie samym nurkowaniem człowiek żyje. Pogody nikt do przodu nie zaplanuje, ale jak zawsze podczas naszych imprez, znowu nam dopisała. Po tradycyjnym nurkowaniu wróciliśmy głodni do bazy a na miejscu niespodzianka. Mariusz już od rana gotował dla nas na prawdziwym, żywym ogniu wojskową grochówkę. Nie wiem co on tam dodał, na pewno własne serce, bo smakowała niemożliwe. Po zaspokojeniu pierwszego ssania zabraliśmy się do roboty. Trzeba było przygotować cztery kociołki pieczonek. Prawie wszyscy zostali zaprzęgnięci (jedni mniej inni bardziej ochoczo) do krojenia, siekania, ubijania, mieszania i w krótkim czasie, kuweta „wkładu” do pieczonek była gotowa. W czasie gdy garnki się piekły, mieliśmy czas na pogawędki przy winku, drinku czy piwie. Aż przyszedł ten czas i poczuliśmy zapach wydobywający się z ogniska - jedzenie gotowe. No cóż po wymieceniu garnków do zera nie było już miejsca w żołądkach na smażenie kiełbasek i pieczenie ziemniaków, to musi poczekać do następnego razu. Czas nam płynął szybko i nawet nie zorientowaliśmy się kiedy północ wybiła. To zasługa ciepłej nocy, było tak przyjemnie że nie trzeba się było grzać w cieple ogniska, więc i niespieszno nam było do domu. Chciałam podziękować wszystkim uczestnikom, za wspólne przygotowania ogniskowe, wkład własny ciasta, chleby, przekąski wszystko naprawdę zrobione z sercem i smakiem. Zajęci biesiadą zapomnieliśmy o zdjęciach więc trudno nam się podzielić z Wami obrazami żeby oddać atmosferę, pogodę i smaki biesiady. Oczywiście zawsze możecie zaplanować z nami następne spotkanie i wziąć udział w naszych biesiadach. Sprawdzajcie co się u nas dzieje i czy na miejscu czy na wyjeździe spróbujcie naszej Hydroatmosfery gdyż możecie uwierzyć na słowo trudno o lepsze nurkowe klimaty. Pozdrawiam jesiennie i już myślę o naszych następnych spotkaniach. Sprawdzajcie kalendarz a będzie Wam dane:-)